piątek, 22 marca 2013

dostałam dziś od męża czerwoną różę...tak poprostu, bez powodu ..... gdyby nie to, że jestem chora zaliczyłabym ten dzień do bardzo udanych. a tak to przez chorobę nie mogłam spotkać się z Basią Białoń. już od dawna planowałyśmy to spotkanie, cieszyłam się jak dziecko no i jak to w życiu bywa...LIPA... ale Basieńko, nadrobimy to, prawda???

mimo złego samopoczucia zabrałam się wczoraj za wiosenny koszyczek. niestety nie opanowałąm jeszcze sztuki robienia koszyczków z papierowej wikliny dlatego musiałam skorzystać z gotowego produktu. kwiatuszki wyszerałam z pudła, do którego odkładałam je gdy zostały mi z innych kompozycji no i tak sie ich nazbierało w końcu tyle, że jeszcze kilka takich koszyczków zrobie :)


poza tym zrobiłam podwójny wianuszek, który pojedzie sobie do Wrocławia, do kuzynki. mam nadzieje, że jej sie spodoba


i to tyle na dzisiaj. choroba zmusza mnie do pójścia spać ale tak bardz szkoda mi czasu....

witam serdecznie nowych obserwatorów. mam nadzieję, że spodoba Wam się u mnie. dziękuje za sympatyczne komentarze, które dają mi chęć do pracy

całuje Was wszystkich bardzo cieplutko

ewa


7 komentarzy:

  1. Kochana aż się popłakałam tak mi szkoda że nie wypaliło to spotkanie ,ale zdrowie ważniejsze.Nie martw się nadrobimy toi to dziesięciokrotnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pamietaj o grzybach i o ognisku!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. no ba!, zapomniałam :) a to dlatego, że jeszcze nic na niego nie mam zrobione :( bede robiła za pakowacza Twoich rękodzieł..

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne różyczki, kolorki mają rewelacyjne:) wianuszki bardzo sympatyczne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Różyczki są śliczne:) Wianuszki też są bardzo ładne:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. piękne :) bardzo dziękuję za odwiedzinki i zapraszam częściej :)

    OdpowiedzUsuń