dostałam dziś od męża czerwoną różę...tak poprostu, bez powodu ..... gdyby nie to, że jestem chora zaliczyłabym ten dzień do bardzo udanych. a tak to przez chorobę nie mogłam spotkać się z Basią Białoń. już od dawna planowałyśmy to spotkanie, cieszyłam się jak dziecko no i jak to w życiu bywa...LIPA... ale Basieńko, nadrobimy to, prawda???
mimo złego samopoczucia zabrałam się wczoraj za wiosenny koszyczek. niestety nie opanowałąm jeszcze sztuki robienia koszyczków z papierowej wikliny dlatego musiałam skorzystać z gotowego produktu. kwiatuszki wyszerałam z pudła, do którego odkładałam je gdy zostały mi z innych kompozycji no i tak sie ich nazbierało w końcu tyle, że jeszcze kilka takich koszyczków zrobie :)
poza tym zrobiłam podwójny wianuszek, który pojedzie sobie do Wrocławia, do kuzynki. mam nadzieje, że jej sie spodoba
i to tyle na dzisiaj. choroba zmusza mnie do pójścia spać ale tak bardz szkoda mi czasu....
witam serdecznie nowych obserwatorów. mam nadzieję, że spodoba Wam się u mnie. dziękuje za sympatyczne komentarze, które dają mi chęć do pracy
całuje Was wszystkich bardzo cieplutko
ewa
Kochana aż się popłakałam tak mi szkoda że nie wypaliło to spotkanie ,ale zdrowie ważniejsze.Nie martw się nadrobimy toi to dziesięciokrotnie :)
OdpowiedzUsuńpamietaj o grzybach i o ognisku!!!
OdpowiedzUsuńi o kiermaszu hehe
OdpowiedzUsuńno ba!, zapomniałam :) a to dlatego, że jeszcze nic na niego nie mam zrobione :( bede robiła za pakowacza Twoich rękodzieł..
OdpowiedzUsuńPiękne różyczki, kolorki mają rewelacyjne:) wianuszki bardzo sympatyczne:)
OdpowiedzUsuńRóżyczki są śliczne:) Wianuszki też są bardzo ładne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
piękne :) bardzo dziękuję za odwiedzinki i zapraszam częściej :)
OdpowiedzUsuń