Mój wspaniałomyślny mąż został dzisiaj z synkiem w domu a ja mogłam w spokoju pobuszować w poszukiwaniu kwiatów do kolejnych prac. po powrocie synek był tak zachwycony tymi wszystkimi kolorami (szkoda, że z powrotu mamy ucieszył się znacznie mniej), że ochoczo zabrał się za pomoc...no, powiedzmy że to była pomoc:) biegał po całym domu z każdą gałązką osobno i kazał ję wąchać tacie. zabawny widok gdy tak maly ludek tymi swoimi pulchnymi łapeczkami chce pomagac mamie. efektem tej naszej wspolpracy jest ta oto kompozycja tulipanowo-krokusowa. myślicie, że się spodoba?
No jasne że się spodoba:)
OdpowiedzUsuń