środa, 8 maja 2013

może i nie powinnam zamieszczać tego wpisu bo będzie mało profesjonalnie ale co tam... żadna ze mnie profesjonalistka więc wszystko się zgadza. nie chcę żebyście pomyśleli, że się obijam.... od kilku dni dzielnie zgłębiam kolejne tajniki wyplatania papierową wikliną. jest coraz lepiej mimo, że kilka razy byłam bliska rezygnacji. ileż ja sie nameczyłam nad zrobieniem rancików!!!!!!!!!! wczoraj juz mi wyszedl niemal idealny wiec prognozy sa dobre:)  wiem że jeszcze daleko mi do ideału jednak staram sie jak moge. każdego dnia ucze sie czegos nowego i jestem bardzo zadowolona z siebie, tym bardziej, że moja przygoda z papierową wikliną zaczeła się zaledwie miesiac temu. w tym miejscu chciałam podziekowac mojemu kochanemu mezowi, ktory zasypuje mnie wciąż nowymi dostawami rureczek, które dzielnie kreci na wkretarce. malo tego - specjalnie dla mnie kupil bialy papier gazetowy w ilosci 10 kg:) no nie ma co, zalatwil sie na wlasne zyczenie!  zamieszczam dzisiaj zdjecia kilku swoich prac. tacka i kilka kolejnych koszykow jeszcze schna.  doswiadczonych wyplataczy bardzo prosze o konstruktywna krytyke:)
sciskam Was bardzo bardzo mocno i dziekuje za obecnosc, nawet gdy mnie nie ma...





1 komentarz: